jesień. jedziemy autem
benzyna pieni się na zakrętach
a wokół las i las i las
i wstążki szarych dróg
wjeżdżamy głębiej w nas
jest ciemniej i chłodniej
młode drzewka rozsypane
jak zapałki po letniej burzy
przystańmy, proponuję
przystajemy. Paskal wysiada
opiera się o karoserię
i sypie tytoń do fajki
jego świat budzi się właśnie
do życia. wchodzimy między drzewa
powstają przed nami stwory
jak z mrocznych baśni
powyginane konary obejmują
teraz nasze ludzkie sprawy
z północy nadciąga mgła
i zjada drugi plan
dziki śmiech Paskala
zwołuje wilki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz