niedziela, 29 grudnia 2013

na krawędzi życia



we dwoje to nie jest to samo co dwa razy w pojedynkę
płacisz w kasie i boli bardziej kiedy mniej
ceny familijne smakują za to śmiechem z cytryną

świętami rozbrzdękują się dzieci
dzwoneczki u ich sennych sań
odchodzą w niebyt kiedy zapadasz w noc

jest ciemno jak w dobie reform
zamykasz oczy na siedem spustów
na jasnej dłoni dziecka powstaje słońce

niedziela, 1 grudnia 2013

płodność



płodność to błogosławieństwo
czystego umysłu
sięganie do dna
z którego wylewa się
nowe

nici zdarzeń
nadają kszałt
zagarniętej przestrzeni

dochodzę do krawęðzi siebie
przesuwam dalej
nieskończoność
twoje poszukiwanie
mojego ja

za horyzontem zdarzeń
odkrywamy że jesteśmy
jedną linią
ciągłą