ta rzeka płynie odkąd pamiętam
był wtorek, środa a jest niedziela
posiwiały twoje włosy a moje dłonie
noszą ślady prac heraklesa
z jednego brzegu na drugi
euklides wodzi swój promień światła
zmyślamy się czasem i kroczymy
po linii prostej - ku sobie
ta rzeka w dole płynie odkąd pamiętam
czasem nawet nadaję jej nazwę - styks
trudno uwierzyć że coś więcej
może nas teraz połączyć
wtorek, 27 czerwca 2017
piątek, 16 czerwca 2017
pięcioksiąg: V księga termodynamiki
powiadam wam wszelkie jednostki
przyszłość pokładajcie w termodynamice
każdemu z was potrzeba bowiem ciepła
gdy człowiek przechodzi pomiędzy światami
zostawia ojca i matkę słońce i inne gwiazdy
zostawia dzieci i zzuwa z siebie całe ciało
i żaden Q-bit się nie prześliźnie na drugą stronę oka
jedynie czułość słodkiej kochanki
pamięć o niej pokona wieczność
(***)
powiedział pan:
niech stanie się termodynamika
i stała się
zespoliła nas ze sobą
najpierw słońce
potem ciepłe uda i oddech
z pustynnym wiatrem
i solą w oczy
kiedy indziej zaś staliśmy
po dwóch stronach czarnego lądu
jak kamienie węgielne
na dobry początek
łuki triumfalne
wygięte ponad nasze głowy
wznosiły zachwyt
ku niebu z iskier i brokatu
twoje włosy
o barwie palonego piołunu
zasłoniły spadającą gwiazdę
chłonęliśmy czas
(***)
działo się to wówczas
gdy na świecie w najlepsze trwały wędrówki ludów
czterdzieści lat minęło niczym cztery dni
rozmazała się po pustyni kasza manna i zapach arganu
tak oto jesteś dzisiaj wziętym poetą
a twoich słów wulkan spopiela
postanowienie poprawy
przyszłość pokładajcie w termodynamice
każdemu z was potrzeba bowiem ciepła
gdy człowiek przechodzi pomiędzy światami
zostawia ojca i matkę słońce i inne gwiazdy
zostawia dzieci i zzuwa z siebie całe ciało
i żaden Q-bit się nie prześliźnie na drugą stronę oka
jedynie czułość słodkiej kochanki
pamięć o niej pokona wieczność
(***)
powiedział pan:
niech stanie się termodynamika
i stała się
zespoliła nas ze sobą
najpierw słońce
potem ciepłe uda i oddech
z pustynnym wiatrem
i solą w oczy
kiedy indziej zaś staliśmy
po dwóch stronach czarnego lądu
jak kamienie węgielne
na dobry początek
łuki triumfalne
wygięte ponad nasze głowy
wznosiły zachwyt
ku niebu z iskier i brokatu
twoje włosy
o barwie palonego piołunu
zasłoniły spadającą gwiazdę
chłonęliśmy czas
(***)
działo się to wówczas
gdy na świecie w najlepsze trwały wędrówki ludów
czterdzieści lat minęło niczym cztery dni
rozmazała się po pustyni kasza manna i zapach arganu
tak oto jesteś dzisiaj wziętym poetą
a twoich słów wulkan spopiela
postanowienie poprawy
Subskrybuj:
Posty (Atom)