wtorek, 20 grudnia 2016

***



jest we mnie tysiąc dziewic
i dwa tysiące bojowniczek o wolność
rozdziela je cienka krawędź twojej kartki
przewróć stronę a będę

w zszarzałym świecie bez snu
bez wytchnienia w którym zasłona nieba
usuwa się nieuchronnie i odsłania
nagość naszych ciał

wewnętrzna wojna o pokój
i wielkie łóżko jako tło
skacze we mnie sto dziewczynek
które nie chcą słuchać

chodzę z tobą w ciąży
noszę cię pod skórą
nigdy się pewnie nie narodzisz
taka samotność po kres

na dwóch biegunach
mojej huśtawki

sobota, 19 listopada 2016

sobota, 29 października 2016

na krawędzi peronu

chyba wolałam kiedy ty wyczekiwałeś mnie
a nie jak teraz kiedy znów czekam na ciebie
ping pong - obce kobiety spijają piankę
z twoich ust i palą papierosy pół na pół

jest coś słabego w twoich postanowieniach
szczelina w którą można włożyć rękę
i dotknąć do żywego ale tylko raz
po nocy zdajesz się być silniejszy

nie wiesz jak silny byłbyś gdyby
mniejsza o to
zaraz mam pociąg
na północ

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

***


















coraz więcej we mnie rzeczy których nie wolno nazywać po imieniu
mogłoby boleć doskwierać zniszczyć statuę niewinności więc milczę

a nawet mówię im więcej tym mniej - znam się już na wszystkim
słowami oswajam świat co powiem to się staje cudem dokonanym

więc niech się stanie światło nad nami i nad dziećmi tak mało mamy dni
żeby marnować czas na odnajdywanie siebie wśród anonimów

z lotu ptaka

mój umysł zatacza koła

umówmy się, dobrze wiem kim jestem
wiem też kim jesteś ty - znamy się od podszewki
od wewnętrznego słowa które leży perłą na dnie

to czarny kamień - ma w sobie dzikość karaibów
smołę z nadmorskiego asfaltu i szare czasy lodów calypso
wierzymy w tych samych bogów i to samo słońce

ja wychodzę do świata a on wchodzi za mną
do mojego mieszkania i czasem jesteś w nim ty
zanurzamy się wzajemnie w mądrości bez słów

mój umysł zatacza koła

składa do lotu papierowe ptaki coraz lepsze
modele - lata praktyki przekładają się na siwe włosy
u ciebie u mnie na brzozach naszych lasów

mój umysł zatacza koła

jak przyjemnie widzieć nas z lotu ptaka

środa, 3 sierpnia 2016

***

szaleństwo które się we mnie rozwija
jest czymś pomiędzy nowotworem
a nowym życiem
nie zdecydowało jeszcze
czy chce się mnie pozbyć

mogę okazać się przydatna
w kwestii pisania testamentu
umiem snuć fantasmagorie

obarczona rolą dla trzech bohaterów
tragicznego, komicznego i analitycznego
spełniam się potrójnie
- szczęście jest tylko jedno

sobota, 18 czerwca 2016

fizyka jądrowa z przestrzeloną okładką

a było tak - pisało się gładko
wchodziło się w wersy jak w masło
słowa pachniały bekonem

fizycznie byłeś silny i sprawny
mózg miałeś nie od parady
i paradowałeś

to była lekcja fizyki
był strzał w potylicę
w którym nie było intencji

nic tu po fizyku
zapadł na duchu
książki opadły

być może z przyspieszeniem
lecz po latach Newton
nie ma tu nic do gadania

sobota, 14 maja 2016

na krawędzi szaleństwa

i kiedy z sercem na otwartej dłoni
dowieść chcesz zasadom dynamiki
że przyspieszenie zbliża cię
nieuchronnie ku śmierci
stajesz niczym głupiec
z otwartymi ustami
w półmroku twego zdumienia

nie ma takich słów
którymi możesz
opisać stan swojego ducha
- duch jest! czuj duch!

to co boli
istnieje najbardziej
- serce

a mówili że romantycy
wyginęli u progu zeszłego wieku
uczynna praca i wyzysk
uformowała nowe pokolenia

a tyś się uchowała
moja wietrzna istoto
z iskier i płomieni
ze słonecznych plam

nie przystajesz do czasów
nie przystajesz w pół słowa
umykasz z rąk i myśli

moje czyste szaleństwo

środa, 11 maja 2016

wiersz bez odwrotu

całuje najlepiej na świecie trudno to jednak sprawdzić
musiałbyś się odważyć i pocałować parę żab

potem nie ma odwrotu - porównanie nie jest najlepszą techniką
gdy złapałeś swoje szczęście za długie nogi

poniedziałek, 28 marca 2016

niedziela, 20 marca 2016

ostatnia zimowa noc

w taką noc jak ta - ja się spać nie odważę
zasłonię się pracą wieczną czytaniem do utraty
tchu o nie! żebyś mógł mnie wlec przez kartki
swoich zimnych książek spod poduszki - nie!

chłód powietrza musi kiedyś przeminąć
przewinie się w oknie naszej bojaźni
całe zimno przedwiośnia - u progu stanie
biały koń z bukietem konwalii w pysku

ja nie jestem może dziewczyną z sąsiedztwa
straszne głupstwa opowiadam w imię nauki
i strasznie się z nimi męczę gdy nie mam
dla nich kropki nad i, co gorsza - kropki

ja nie jestem może - ja nie jestem na pewno
a tak ci świat namaluję że uwierzysz dziecko
bardziej niż ja sama twoja matka siostra i kochanka
pani ze szkoły i zmarznięte bezsenne dziewczę

czwartek, 10 marca 2016

na krawędzi zimy

gdzie nie wyjrzeć zza kołnierza tam krawędź zimy
jeżą się lasy i pola płaszczem się rozsypuje śnieg
gdzie nie wyjrzeć tam księżyc i pełnia skarg

jeśli nie myśleć o tym że noc i pora spać
jeśli nie pisać nie czytać nie czuć - to cóż?
leżeć wpół zimą wpół wiosną czołgać się myślą?

zaplatać ósemki wśród słów łączyć wersy?
miłosne obrączki gnieść w rękawiczce bez palców
kaszel dopadać znienacka i przydeptywać?

być ponad czterema porami z ostatnią szansą
przy talerzu z ciepłą zupą pod miękkim kocem
być "poza" zanim się było naprawdę "w"?
                                        

piątek, 29 stycznia 2016

poezja u progu gorączki

poezja jest pracą chirurgiczną
na żywej tkance duszy
długą i ostrą igłą
pobierasz materiał do in vitro

a potem twoje dzieci
w regałach bibliotecznych
więdną chude i mizerne
jako pamiątka własnych narodzin

poezja jest mostem z tęczy
powstaje w deszczu słów
którymi zwilżasz usta
u progu gorączki
 
poezja jest mostem
który nadpala się
z jednej strony
twojej