środa, 3 czerwca 2020

Słońce, jego ostre promienie
tną powietrze na plastry.
Jest surowo i cicho. Oddaleni
o pół kontynentu zbliżamy usta,
by pić z gorejącego kielicha,
zlizywać miód i mlaskać
pod lazurowym lustrem nieba. 
 
Krople mleka i olejku płyną
wzdłuż zagięć i zagnieceń,
pomiędzy wczoraj a jutro -
tyle do scałowania.