ten odległy sen jest żywy i przychodzi ukradkiem
odchodzi z trzaskiem wielkich drzwi dnia
JEST bardziej niż naprawdę moj i twój
kończy się ze switaniem zaczyna ze zmierzchem
na górze wstyd i lęk o słowo niewypowiedziane
poniżej niewyjawiona czułośc nierozkwitła i blada
pod łóżkiem kres ziemskich spraw popiół i kurz
gazeta z nekrologiem poety moc życzeń ucałowań
początek i koniec odległe od siebie o kilka godzin
jest wzór niebieskiego anioła na ścianie u wezgłowia
jest miłośc na ostatni akt zrodłowy rękopis i notatki
nie wiemy czego mamy się trzymac w kwestii obu ról
i nagle jestem jak wyspa dla gorących pocałunkow
spadają perseidami w tę sierpniową noc
drżę garścią wszystkich czułych strun...
ty jestes mój mojzesz - przechodzisz dla mnie morze
przynosisz księgi słów i dwa przykazania
kochaj i śpij