piątek, 28 grudnia 2012

na krawędzi wagi




mój geniusz leży w lekkim traktowaniu
spraw lekkich aż unoszą się pod niebo

spadamy deszczem nagłym po dreszcz
po spełnienie płacz niemowlęcia i śmiech dziecka

nie masz mnie w dłoni nawet jeśli zaciśniesz pięści
najmocniej jak potrafisz i nie martw się wcale

to nie jest powód żeby nie wierzyć we mnie
czas ma jedną wskazówkę dla nas

nie wolno nam obracać się wstecz
ani żałować utraconych chwil

taka jest cena za lekkość bytu
mylisz się jeśli myślisz że czuję się wielka

ważę tyle co nic.


poniedziałek, 24 grudnia 2012

pocztówka z bali


znów piszę a pisanie
nie jest tym co mi wychodzi najlepiej
na bali są czerwone zachody
w ich świetle wszystko płynie krwią

gdybyś tu był gdybyś tu mocno był
nie liczyłabym rozdeptanych małży
mogłabym liczyć kochanie na ciebie
tymczasem zachodzę

spośród dzieci moich rąk
jesteś najczulszym dzieckiem
które biega po plaży na boso
nie rozumie jutrzejszego dnia

ja nie rozumiem wczorajszego
jest więc coś co nas łączy
pod czerwonym niebiem bali
pod tą małą kropką na końcu listu

piątek, 21 grudnia 2012

koniec świata



powstaję w twoich dłoniach
nawlekam się na dziurkę od klucza
jesteś kreatorem

nigdy byś nie przypuszczał
że twój zegar ma serce i duszę
wybija nam dobre i złe chwile

czasem mu odbije i wtedy
śmiejemy się głośno we trójkę
z tego czego już nie można

wieczorem milkniemy
na drodze mlecznej rozlano mleko
ścieram wszystko chusteczką do nosa

przytul mnie teraz mocno
chcę usłyszeć bicie twojego serca
i niech już się kończy ten świat

poniedziałek, 3 grudnia 2012

þółnocna zorza



najpierw chciała chodzić potem biegać wreszcie fruwać
zawsze jej mało świata wdychanego przez wąskie gardło
percepcji musi być inny wymiar ponad dachami ludzkich snów

podajesz palec rękę całą głowę rozczochraną a jej jest mało
nie umie rezygnować chce chłonąć lodowatą przestrzeń

lot po wszystko albo nic po wszystko albo nic

na cienkiej nici słońca wiszą istnienia które przyjdą
jeśli urodzisz je wystarczy jedno słowo joanno a orlean twój
wyruszy po zwycięstwo i padnie królestwo nocy

obudzi się dzień wzniesie ponad płomień twoją suknię
ponad płomień ponad płomień północnych zórz