Paskal budzi się z bólem głowy
Noc była parna
A wszystkiego było w niej nadto
Poranny jazgot śmieciarek
I gwizdy czajników
Budzą w nim niechęć
Cały jest teraz z niechęci
Maca kieszenie i sięga po fajkę
Fajka odwdzięcza się swoją
Niechęcią
Nie odpala
Nici niechęci
Snują się poprzez okno
Smagane niecierpliwą firanką
Jest niechętnie
Oko wszechświata
Przymyka się na wszystko
Tuli swój parny pysk
Niechętnie wyruszam
Z kubkiem kawy
Kroczę ku pokojom
Choć wojnę mam w sobie
Od samego rana
Taką drżącą
Krople kawy
Przelewają się przez brzeg
I jest już za późno
wtorek, 23 sierpnia 2022
Paskal i dzień dobry
środa, 3 sierpnia 2022
Paskal i petycja
dzisiaj petycja o wolny dzień
przecież jestem wolna
nie muszę o nic prosić
starczy być sobą
Paskal lubi dnie podobne
- cykl życia jak u ważki
a moje ważkie sprawy
zbywa machnięciem ręki
takie jest życie mała
wszystko ma swoje strony
jest w biblii napisane
tylko ja nie mam życia
zlepiły się gdzieś karty
musi być coś o urlopie
od bycia matką i żoną
i oby nie była to śmierć
Paskal i stokrotka
kwiat drobny
jak rączka małej
zaciągnięty barwą
dziecięcy policzek
drży na wietrze
ale się śmieje
całą buzią
do słońca
Paskal przygląda się
swoim wielkim dłoniom
i dziwi się ich sile
zrywa drobne kwiaty
i niesie je w dwóch palcach
składa na jej kolanach
na ciepłej dłoni
to dziwne
jak silna jest
jego
delikatność
Paskal i zamyślenie
Paskal zamyśla się bezustannie
mars z jego czoła
wlecze się przez ulice
szeleści liśćmi przy drodze
a jest tak że jeśli zadrzeć głowę
widać stąd księżyc i małą planetę
daleko i blisko
dotykasz palcem na niebie
a tu stragany od świtu
kokoszki spryskują parkany
białym szronem i rosą
koguty gubią pióra i czerń
roszą się myśli od rana
skraplają nad stołami
w przygodnych wyszynkach
i jadłodajni na zakładzie
zapach śledzi i octu
za węgłem kamienicy
przeszukuje śmieci
wyłysiały pies
a jest tak że jeśli zadrzeć głowę
widać stąd księżyc i małą planetę
daleko i blisko
dotykasz palcem na niebie