poniedziałek, 26 października 2015

piątek, 9 października 2015

dziecię ewakuacji

z domu dzieciństwa
ze szkół
ze strzelistych związków
z egzaminu dojrzałości ojcowskiej

ewakuowano
wszystkie proste
i rozwiązania analityczne

próbujesz utrafić
igłą cynizmu w sedno
a ono oddala się
z przyspieszeniem

nie dziś to jutro
myślisz sobie
ileż w tobie bądź co bądź
naiwnosci

o święta!
kolejne zamkną się
w szklance wina
jak w soczewce zobaczysz
smutne wczoraj

środa, 12 sierpnia 2015

środa, 5 sierpnia 2015

na krawędzi wiary

jestem Marcjanną
która wymyśla swoje życie

siedzi na progu kamienicy
kreśli patykiem znaki
w sobie znanym języku
niech będzie że metonimia

i owa dziewczyna
spłowiała od deszczu i słońca
zamawia sobie nowe życie
tu i teraz

nie chce czegoś
ni kogoś
ani niczego
chce wszystko

i ugnie się pod ciężarem
aż zaświergolą ptaki
wzruszone jej wiarą
jej kruchością

i ugnie się pod ciężarem
śpiewać będzie sercem
rozumem wrażać się w myśl
płakać ze szczęścia

i ugnie się ale wytrzyma
silna jak filar katedry
ustoi do samego
sądu ostatecznego memlinga

czwartek, 23 lipca 2015

kolaps


nasz wszechświat jest nieskończony
a jednak ma swój wielki kolaps
nagły i ostateczny w punkcie
gdzie kończy się
czyjaś miłość

wtorek, 7 lipca 2015

słowa w zwitkach


słowa w zwitkach
kolebią się na krawędzi stołu
podstawiasz dłoń
kropla nabrzmiewa
i spada
paruje

jesteśmy cali we mgle
i owszem jest błogo
bez słów można wiele
a tego jednego nie można
dopijam kawę
dopijasz mgłę

nie dobijajmy brzegu
to stan który jest potrzebny
w pół kroku przed
pełnym nabrzmieniem i
rozkwitem

wtorek, 24 lutego 2015

godziny



 
ten świat z pewnością mnie nie rozumie
albowiem sama nie znajduję wyjaśnień rzeczy
nastąpił we mnie rozpad promieniotwórczy
zaraz po wyjściu z domu i wejściu w czas

słowo kochanie ma wielką moc
jest niczym pocisk niebo ziemia
a ja nie jestem poetką tak mi przykro
tak mi przykro idzie wojna
rodzą się chłopcy i dziewczę

lepiej być obróconym w proch
niźli obracać innych w swoich
niewprawnych palcach wodza
ja i światło to jedno
śmigłe zajączki na niebie

kiedy zbieram cię po atomie
wracam do domu ja gdzieś -
jest spokój i niepokój
złączone struną czasu
drży tafla wody

biegną nam dni godziny
stajemy się inni
winni niewinni
inni

niedziela, 1 lutego 2015



pisanie o miłości jest trudne
kiedy jesteś w oku cyklonu

niedziela, 18 stycznia 2015

środa, 14 stycznia 2015

***

pożądam od ciebie tysiąca i jednej nocy
nie wiem kiedy mi się wypłacisz
idealni mężczyźni tyle nie żyją
umierają w bólach martwiąc się
o przyszłość przyszłych dzieci

dzieli nas jeden x w genomie
ktoś nie ukończył formularza
i nie przewidział następstw
- nocą zbiegamy się w czarną dziurę
dniem rozbiegamy po pustym niebie

musi być jakiś cel tych licznych spotkań
dwa przeciwstawne bieguny
zmieniamy przestrzeń i czas
na krótki moment staje się jasność
lecz to nie wieczność - jeszcze nie teraz