czwartek, 5 września 2019

Wieczorem

Tego dnia kiedy żyły miasta
Wypełniły się tętnem i bezdechem
Świetliste smugi świateł
Zwiedzały sieć ślepych ulic

Tej nocy kiedy księżyc
Opadał chropawym basem na dachy
Kruszył się mech po dachówkach
I mazał pędzlem kałuże

Tego poranka
Gdy morze szukało brzegu
Macało czubkami palców
Drobne ziarenka piasku

Tego właśnie dnia
Obudziłam się
I byłeś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz