wtorek, 3 września 2019

***

Nie umiem nienawidzić ciebie
Nienawidzę więc twojej zmienności
- Paliłeś już kiedyś mosty i budowałeś je znowu
Z zapałek - drżącymi z rozpaczy palcami

Nienawidzę twojego ja
Które wyjada środek przez wszystkie dni robacze
Wystawia łeb przez lewe oko i krzywi się tobą
Przez usta wypluwa złość na otwartą chustkę dłoni

Skręca cię wtedy w bólach a kiedy się prostujesz
Ciało nie wpasowuje się w moje i zaczynasz schnąć
Pachniesz strachem z dna studni i wodą której pożądasz
Uwolniony konik polny skacze po łące i nie ma szansy na cud

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz