Paskal budzi się z bólem głowy
Noc była parna
A wszystkiego było w niej nadto
Poranny jazgot śmieciarek
I gwizdy czajników
Budzą w nim niechęć
Cały jest teraz z niechęci
Maca kieszenie i sięga po fajkę
Fajka odwdzięcza się swoją
Niechęcią
Nie odpala
Nici niechęci
Snują się poprzez okno
Smagane niecierpliwą firanką
Jest niechętnie
Oko wszechświata
Przymyka się na wszystko
Tuli swój parny pysk
Niechętnie wyruszam
Z kubkiem kawy
Kroczę ku pokojom
Choć wojnę mam w sobie
Od samego rana
Taką drżącą
Krople kawy
Przelewają się przez brzeg
I jest już za późno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz