jak trudno wyprowadzić się z siebie
zejść z górnej pięciolinii świergotania
nad śniadaniem z rajskich owoców
z latarni morskiej nad różową taflą wody
w mrok sierpniowej nocy
jak trudno stać się tym
kim stać się niepodobna
oschłym i nieczułym
jak chłód poranka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz