jestem Marcjanną
która wymyśla swoje życie
siedzi na progu kamienicy
kreśli patykiem znaki
w sobie znanym języku
niech będzie że metonimia
i owa dziewczyna
spłowiała od deszczu i słońca
zamawia sobie nowe życie
tu i teraz
nie chce czegoś
ni kogoś
ani niczego
chce wszystko
i ugnie się pod ciężarem
aż zaświergolą ptaki
wzruszone jej wiarą
jej kruchością
i ugnie się pod ciężarem
śpiewać będzie sercem
rozumem wrażać się w myśl
płakać ze szczęścia
i ugnie się ale wytrzyma
silna jak filar katedry
ustoi do samego
sądu ostatecznego memlinga
Ej sąsiadko gdzie jesteś? Nie ma Cię tam gdzie byłaś… Wróć, bo pusto :) Z kim teraz pogadać o spadających gwiazdach i sieciach neuronowych? :>
OdpowiedzUsuńWrócę. Muszę odpocząć...
OdpowiedzUsuńUff... Odpoczywaj :) https://bingsatellites.bandcamp.com/track/summer-night
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ab3NscEJ80s
OdpowiedzUsuń