piątek, 18 kwietnia 2014
podróż do wnętrza
a kiedy wszystko już stracone
ona pije kawę i podbija nowe królestwo
jest carycą katarzyną
w podróży do wnętrza serca
jej warunki są twarde
kamienie rzucone pod koła
stukonnej bryczki
nie brać jeńców!
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
czwartek, 27 marca 2014
tao
przekazywane drogą ustną
od niemowlęcia przy piersi
po syna z głową w chmurach
mierzy sprawy znajduje je
niemierzalnymi z powodu ust
otwartych w niedowierzaniu
nazywa rzeczy nienazwane
wiecznie zmienia wieczność
przy czym ma niebo coraz bliżej piersi
podążaj za mną jeśli nie wiesz
co jest cnotą a co zagubieniem
szukaj jedynie moich ust
środa, 19 marca 2014
szkice do księgi szczęścia
1.1 to najtrudniejszy wzór
stajesz na palcach żeby podejrzeć pod firanką nieba
jej oczy w woalu niewymówionych słów
skrytość strzepana z podwiniętej sukienki
1.2 dwa razy przelecieć wszechświat dookoła
2.1 i kiedy mówisz sobie że możesz wszystko
już je masz - szczęście - błogosławiony stan serca
jesteś starcem nad pustym pudełkiem z czekoladkami
2.2 twoje szczęście to dzieci twoich dzieci i ich przyszłość
nieoczekiwanie stałeś się bezczasowy i bezosobowy
im mniej ciebie w tobie samym tym więcej w świecie
szczęście jest źródłem lecz nie jest z niczego
3.1 w umyśle cofasz się do chwil soczystych
wszystkie błędy popełniasz rozmyślnie
były od wieków specjalnie na wyciągnięcie ręki
3.3 wchodzenie wgłąb siebie a tam zastajemy
strwożoną pustkę - wszystko zaczyna się na nowo
czwartek, 6 marca 2014
***
видимо, береза смоленска и сосна кабацкая могут нас разделить
не знаю, слышал ли ты, какую великую силу имеют слабыe листья на Монте-Кассино
маленькие морщинки на воде раз перед белым шквалом
капля пота на лбу вождя
маленький атом низвержен в ад реактора
даже странно, что мы живем дальше
не знаю, слышал ли ты, какую великую силу имеют слабыe листья на Монте-Кассино
маленькие морщинки на воде раз перед белым шквалом
капля пота на лбу вождя
маленький атом низвержен в ад реактора
даже странно, что мы живем дальше
piątek, 28 lutego 2014
na krawędzi projektu architektonicznego
co się dzieje kiedy nic się nie dzieje:
powstaję z martwych poza twoim wzrokiem
na szkielecie ostatnich usłyszanych słów
buduję wieżę eiffla i katedrę notre damme
jestem feniksem o zacięciu architekta
kiedy wrócisz zastaniesz tutaj pałac
a jeśli zechcesz go rozsypać w pył
daj mi trzy dni a odbuduję go na nowo
taka już moja słabość
sobota, 15 lutego 2014
wtorek, 21 stycznia 2014
pięcioksiąg: III księga strun
i ty właśnie ty człowiecze z ojca swego i matki swojej
narodzony - milionem strun pobrzękiwać będziesz
cytro najszlachetniejsza ludzkiego serca
nawet twa niewiedza sprzymierzy się z wiedzą
i dźwięczeć będą w tobie nanizane na przestrzeń
melodie superstrun - myśl podróżująca przez czas
i zwiąże się mężczyzna z kobietą w pętle
w supełki - ich każda cząstka nierozłączna
uwięzi światło w jedenastu wymiarach
aż zapłaczesz z bólu
albowiem poczujesz
czym jest jedność
sobota, 18 stycznia 2014
piątek, 17 stycznia 2014
miesiąc miodowy
'z poezją jej do twarzy z twarzą do reszty'
'spędzenie kilku minut w jej towarzystwie to bajka'
'wilk zjadł czerwonego kapturka ale niecałkiem"
jest bosko! wypożyczenie maszynki do medytacji
tylko dwa euro za resztę pościsz cały dzień
przytulasz mnie mocno od ud aż po kostki
jesteś moim źródłem ciepła i rozkoszy
resztki z czerwonego kapturka rozsypały się
po tajskiej podłodze wołają 'znajdź mnie'
taka zabawa jest ci na rękę nawet na obie
spod łóżka wyciągasz spinkę i szepty w ucho
niesiesz mnie potem na swoją łódź
wyrywam się trochę i słabnę
chciałabym żebyś nosił mnie całe lato
'jest lekka jak kosz z jabłkami'
ześlizujesz się w przestrzeń nieba
akurat było wszędzie rozlane
żal nie spróbować nieoddychania
gdy wokół tyle lazurowej wody
boję się głębi tej pod nami
ty boisz się głębi we mnie
'czerwony kapturek zostanie matką'
bajka zatacza coraz szersze kręgi
kochasz mnie ale niecałkiem
piątek, 10 stycznia 2014
pięcioksiąg: IV księga powtórzeń
zaprawdę powiadam wam poeci
cierpimy zamknięci w szklanych kulach
przychodzi dziecko lub matka - odwraca kulę
i zmienia strzałkę czasu: oto jest dzień dwa dni później
leżymy w gorącym kwarcu piasku lub w ciemni wąskiego pokoju
albo sto lat później gdy już opustoszały wielkie miasta
sczezły platformy wiertnicze: czas jest tylko proroctwem
krzywo zapisanym na czerpanym papierze
nie trzeba o niego dbać tak jak on
nie dba o nic co ludzkie
dlatego wypełni się słowo:
ojciec poezji stanie się swoim dzieckiem
karmić będzie ranną bezradność chodzić wokół łoża
składać ofiary i palić nieustannie
jakże daremny jego trud
proroctwo moje jest dla was takie:
od nagasaki po mururoa promienna będzie poezja
albowiem przyjdzie dzień boskiej cząstki szczęścia
aż do skończenia wszechświata
aż dziecko lub matka odwróci kulę
czwartek, 2 stycznia 2014
pięcioksiąg: II księga miłości
przyjdź do mnie wszystek
utrudzony i bezsenny
z zębami długości poezji
do miodnych piersi
do brzęczących muzyką ud
przyjdź zmierzchem świtem
zaskomleniem a ja się ucieszę
zaświadczam to wiecznie piórem
ja niżej podpisana
miłość jest piątym kołem w teorii strun
rżnie czasoprzestrzeń kozikiem na kawałki
co weźmiesz to twoje reszta oddala się
jednostajnie
uciekłszy grawitacji jestem
tysiącem wyzwań i cnót
dla ciebie będę jedna
spod żebra
twojego
niedziela, 29 grudnia 2013
na krawędzi życia
we dwoje to nie jest to samo co dwa razy w pojedynkę
płacisz w kasie i boli bardziej kiedy mniej
ceny familijne smakują za to śmiechem z cytryną
świętami rozbrzdękują się dzieci
dzwoneczki u ich sennych sań
odchodzą w niebyt kiedy zapadasz w noc
jest ciemno jak w dobie reform
zamykasz oczy na siedem spustów
na jasnej dłoni dziecka powstaje słońce
niedziela, 1 grudnia 2013
płodność
płodność to błogosławieństwo
czystego umysłu
sięganie do dna
z którego wylewa się
nowe
nici zdarzeń
nadają kszałt
zagarniętej przestrzeni
dochodzę do krawęðzi siebie
przesuwam dalej
nieskończoność
twoje poszukiwanie
mojego ja
za horyzontem zdarzeń
odkrywamy że jesteśmy
jedną linią
ciągłą
poniedziałek, 4 listopada 2013
random access memory
gdzieś tam mecz gdzieś tam huragan
wojna i śmietnik słowny
gdzieś tam krzyk gdzieś płacz
śmiech i dziecięcy świat
tu dotyk mojej dłoni pośród kolan
zapach utraconego raju
zapomnijmy sobie co złego
co dobrego utulmy w ciepłym puchu
jesteś tym o czym myślisz
mną jeśli chcesz bądźmy sobie wierni
w niedziele i dni powszednie
po obiedzie i przed śniadaniem
już lepiej bądźmy
skoro jesteśmy
random access
memory
piątek, 18 października 2013
czwartek, 17 października 2013

w zbieraniu szpilek zasypuje swój ból
zapomina na wiecznośc którą poznał
pod jednym matterhorn
wyrywanie jej z siebie
zostaje mniej niż pół niż cwierc
boski skowyt przez igłę w sam środek ust
eksplozja powstrzymana
na środku placu tiananmen
była najlepsza
po niej szukac kamieniem w jeziorze
schodzic nogi do ud po pustej stronie księżyca
rozpinac siec neuronów przez wielki spokój
głuchą połac hiroszimy
poniedziałek, 9 września 2013
poza krawędź horyzontu
stukam ołówkiem w plan wielkiego
statku ale to niezupełnie jest tak
mam w głowie łódki tratwy i zapałkę
z której pomocą popłyniemy wpław
to się nie stanie dzisiaj ale się stanie
jeśli nie możesz mnie zobaczyć
to właśnie temu że wyprzedzam czas
cierpliwość nie jest wcale moją stroną
gdzieś za krawędzią horyzontu
język wyraża świt i cichy zmierzch
usta - śpiew morza i szum nieba
abyś zrozumiał całym ciałem
piątek, 9 sierpnia 2013
na krawędzi snu
ten odległy sen jest żywy i przychodzi ukradkiem
odchodzi z trzaskiem wielkich drzwi dnia
JEST bardziej niż naprawdę moj i twój
kończy się ze switaniem zaczyna ze zmierzchem
na górze wstyd i lęk o słowo niewypowiedziane
poniżej niewyjawiona czułośc nierozkwitła i blada
pod łóżkiem kres ziemskich spraw popiół i kurz
gazeta z nekrologiem poety moc życzeń ucałowań
początek i koniec odległe od siebie o kilka godzin
jest wzór niebieskiego anioła na ścianie u wezgłowia
jest miłośc na ostatni akt zrodłowy rękopis i notatki
nie wiemy czego mamy się trzymac w kwestii obu ról
i nagle jestem jak wyspa dla gorących pocałunkow
spadają perseidami w tę sierpniową noc
drżę garścią wszystkich czułych strun...
ty jestes mój mojzesz - przechodzisz dla mnie morze
przynosisz księgi słów i dwa przykazania
kochaj i śpij
odchodzi z trzaskiem wielkich drzwi dnia
JEST bardziej niż naprawdę moj i twój
kończy się ze switaniem zaczyna ze zmierzchem
na górze wstyd i lęk o słowo niewypowiedziane
poniżej niewyjawiona czułośc nierozkwitła i blada
pod łóżkiem kres ziemskich spraw popiół i kurz
gazeta z nekrologiem poety moc życzeń ucałowań
początek i koniec odległe od siebie o kilka godzin
jest wzór niebieskiego anioła na ścianie u wezgłowia
jest miłośc na ostatni akt zrodłowy rękopis i notatki
nie wiemy czego mamy się trzymac w kwestii obu ról
i nagle jestem jak wyspa dla gorących pocałunkow
spadają perseidami w tę sierpniową noc
drżę garścią wszystkich czułych strun...
ty jestes mój mojzesz - przechodzisz dla mnie morze
przynosisz księgi słów i dwa przykazania
kochaj i śpij
Subskrybuj:
Posty (Atom)