poniedziałek, 9 września 2024

nowa ja

 

ścigam się
z czasem staję się smukła
rozciągam nad wyraz
swoje zdanie

wszystkie dni z przeszłości
budują mnie taką jaką jestem
i tyle we mnie piękna

z bólu wykrzesano iskry
do świętego ognia
który wypali 

nowe naczynia
z weneckiego szkła

08.2024

*** (lato na Marsie)


 

 

 

 

 

 

 

 

 

https://photojournal.jpl.nasa.gov/figures/PIA03170_fig1.jpg  

 

lato na Marsie jest nieco dłuższe niż na Ziemi
a rok 33. kiedy to Mars podpłynął po cichu
pod niebieską planetę był rokiem burz i upałów

tak oto spełniły się proroctwa świętej Keplery
i Marcjanna mogła wreszcie postawić
swą drobną stopę na rdzawej ziemi
suchej i skrzypiącej żelaznymi strzępami płuc

wszyscyśmy tego oczekiwali
donoszono o tym w kanałach informacyjnych
na wschodniej i zachodniej półkuli
a podniecenie opadło szybko
jak ciężki żelazny kurz

my kobiety nie ogarniamy przyszłości
i nie wiem co się urodzi z tej rdzawej
ziemi
naprawdę nie wiem


poniedziałek, 2 września 2024

*** (Dzisiaj... / Marcjanna leci w kosmos)

Dzisiaj
choć dobrze aby czas ten niepodzielny
nazwać można było faktycznie dniem
Otóż dzisiaj profesor Niegodkin
zapadł na brak humoru

Nie ucieszyła go ucha w proszku
ani zmrożone w przestrzeni kosmicznej bliny
które Marcjanna rozmrażała dla niego
wkładając w ten proces własne serce

Nietęga mina starca
połyskiwała w świetle luminoforów
raz po raz, kiedy obracali się przodem ku słońcu

ruch obrotowy był im zresztą pisany
przez najbliższych kilka lat
gdyż stacja kręciło się w kółko
ściągana grawitacją Marsa

humor profesora
wydłużał ten czas w nieskończoność
przez co zdawało się wszystkim
że odtąd będą już żyć wiecznie

środa, 7 sierpnia 2024

*** (Leć ze mną do Kioto)

Leć ze mną do Kioto
Jeśli nie zechcesz poczekam na noc
- Zabiorę Twój sen

W ogrodzie ze źródlaną wodą
Mieszka kamienny starzec
Pochyla się nad kwiatem

Ja pochylam się nad Twoim snem
Wlewam weń cyprysy i magnolie
Rozmydlam mgłą

Zapomnienie bólu i smutku
Przychodzi wraz z zimnym wiatrem
Ma woń oceanu i jego chłód

Przez włosy przelatuje powiew poranka
Co było - odeszło - przyjdzie nowe
Skowronek nadziei

2022

***

miałam już nie tańczyć
nie zawijać w tańcu
sukien wokół nóg
opalonych
długich cieni

miałam już nie pisać
wierszy i piosenek
dla zadumanych
i zadymionych
knajpek

miałam już nie dzwonić
obiecałam sobie
a to tyle co nic

wtorek, 9 lipca 2024

*** (Ja jestem dynamitem)

Ja jestem dynamitem
A ty jesteś trotylem
Zbliż się choć o centymetr
A zginiemy za chwilę

Zaledwie jeden oddech
dzieli nas od wybuchu
Ostatnie myśli tętnią
wypowiadane w duchu

Życie - ułamek sekundy
Dłuższe nam nie pisane
I po cóż komu dłuższe
Niech teraz padnie "Amen"

Spośród tysięcy chorób
Jak żadna inna pewno
Niezmiennie i dozgonnie
Miłość jest tą śmiertelną

2004-2024


piątek, 21 czerwca 2024

Mauritius

 
 
w moim śnie o Mauritiusie
razem przyglądamy mu się
jest upalnie i upojnie
sok sączymy coraz wolniej

bez procentów bo umowa
że pamiętać chcemy słowa
nie uronić ani chwili
być dla siebie tylko mili

morze barwy ma przepiękne
ja w kolanach nieco mięknę
świat wiruje bo powietrze
ciepłe jest ale też wietrzne

raj to dla nas jest po latach
kiedy smutek z krwią się bratał
wszystko teraz już za nami
i jesteśmy wreszcie sami

ty przyciągasz mnie do siebie
ręką w pasie gestem wprawnym
jak bym była częścią ciebie
ja się wtulam - już przepadłam

nie ma "moje" nie ma "twoje"
nie da się rozdzielić bytów
nie ma czasu "wcześniej"" później"
pozostało teraz i tu 

czy to szczęście jest czy raj?
czy na zawsze?
Boże daj...
:)



 

czwartek, 6 czerwca 2024

***

tyś mnie często milczał
za często jak na standardy

narosło w sercu i przejęło
nad nim kontrolę

nie oddychać proszę

piątek, 31 maja 2024

kosmos X


 
 
 
 
 
 
 
 
 
Jest kosmos miejscem pomiędzy palcami
Rozłożonymi na wietrze 
- Nasz kosmos
 
Jest umowa że słów nie będziemy używać 
Jest zerwanie umowy
Kiedy napływają kaskadą 

Jest ciepło topnienia serca
Które rozlewa się w tobie
Zanim

wtorek, 30 kwietnia 2024

Jak ty mnie po prawdzie cenisz

Jak ty mnie po prawdzie cenisz choć nie cenisz
Jak ty mnie obchodzisz zwartym łukiem
I tęsknić poczynasz do trzewi
I martwić się do snu bez zmrużenia powiek

Po wiek mnie będziesz wspominać
Pić za moją radość i szczęście co go nie smakujesz
Za bliskość ust których z ukradka
obserwować nie śmiesz

Nie śmiejemy się wspólnie
Każde z osobna choć śmiech wspólny
Rozsadziłby ziemi okowy tej szarej
I przylgnąłby do nas wraziwszy się w serce

Jakże ty mnie cenić nie chcesz
Byś miał się przyznać że to strata wielka
Że świata pół spadło w otchłań nocy
Że dnie stawały się i stają
choć wcale mieć po co nie mają

Paskal i trumienne źródło

była legenda onegdaj o źródlanej wodzie
co spływała progami gór przez lasu czerwienie
nasycała bagnisty grunt aż mlaskało całe stworzenie
racicami przez lepką ziemię przemierzało świt

było tam truchło żaby i kości nieboszczki Jedwy
ona zaś miała moc zieleni odnawiać się każdej wiosny
nic to że lata przeszły a piersi jej obwisły
smukłe nogi niosły ciało wbród przez mokradła

Paskal chadzał swoimi drogami i przecinały się
one z legendą nieopodal zamaszyście rozpostartą
na bagniskach po kolana w błocie i wodzie żywej
a błoto było niebieskie

wtorek, 23 kwietnia 2024

Melon Musk i manewr deorbitacji

Wyczekaj

Odpowiedni moment przychodzi
w najmniej odpowiedniej chwili
Synchronizacja
z nią

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

***

I oto jest nowy dzień
Którego nie miałeś śmiałości pragnąć
W igielnym uchu
Jest mały otwór który zasysa Cię
niczym czarna dziura

Włosek po włosku
na rękach
staje się jasne
że należysz do świata
po drugiej stronie