poezja jest pracą chirurgiczną
na żywej tkance duszy
długą i ostrą igłą
pobierasz materiał do in vitro
a potem twoje dzieci
w regałach bibliotecznych
więdną chude i mizerne
jako pamiątka własnych narodzin
poezja jest mostem z tęczy
powstaje w deszczu słów
którymi zwilżasz usta
u progu gorączki
poezja jest mostem
który nadpala się
z jednej strony
twojej
piątek, 29 stycznia 2016
poniedziałek, 26 października 2015
piątek, 9 października 2015
dziecię ewakuacji
z domu dzieciństwa
ze szkół
ze strzelistych związków
z egzaminu dojrzałości ojcowskiej
ewakuowano
wszystkie proste
i rozwiązania analityczne
próbujesz utrafić
igłą cynizmu w sedno
a ono oddala się
z przyspieszeniem
nie dziś to jutro
myślisz sobie
ileż w tobie bądź co bądź
naiwnosci
o święta!
kolejne zamkną się
w szklance wina
jak w soczewce zobaczysz
smutne wczoraj
ze szkół
ze strzelistych związków
z egzaminu dojrzałości ojcowskiej
ewakuowano
wszystkie proste
i rozwiązania analityczne
próbujesz utrafić
igłą cynizmu w sedno
a ono oddala się
z przyspieszeniem
nie dziś to jutro
myślisz sobie
ileż w tobie bądź co bądź
naiwnosci
o święta!
kolejne zamkną się
w szklance wina
jak w soczewce zobaczysz
smutne wczoraj
środa, 12 sierpnia 2015
środa, 5 sierpnia 2015
na krawędzi wiary
jestem Marcjanną
która wymyśla swoje życie
siedzi na progu kamienicy
kreśli patykiem znaki
w sobie znanym języku
niech będzie że metonimia
i owa dziewczyna
spłowiała od deszczu i słońca
zamawia sobie nowe życie
tu i teraz
nie chce czegoś
ni kogoś
ani niczego
chce wszystko
i ugnie się pod ciężarem
aż zaświergolą ptaki
wzruszone jej wiarą
jej kruchością
i ugnie się pod ciężarem
śpiewać będzie sercem
rozumem wrażać się w myśl
płakać ze szczęścia
i ugnie się ale wytrzyma
silna jak filar katedry
ustoi do samego
sądu ostatecznego memlinga
która wymyśla swoje życie
siedzi na progu kamienicy
kreśli patykiem znaki
w sobie znanym języku
niech będzie że metonimia
i owa dziewczyna
spłowiała od deszczu i słońca
zamawia sobie nowe życie
tu i teraz
nie chce czegoś
ni kogoś
ani niczego
chce wszystko
i ugnie się pod ciężarem
aż zaświergolą ptaki
wzruszone jej wiarą
jej kruchością
i ugnie się pod ciężarem
śpiewać będzie sercem
rozumem wrażać się w myśl
płakać ze szczęścia
i ugnie się ale wytrzyma
silna jak filar katedry
ustoi do samego
sądu ostatecznego memlinga
czwartek, 23 lipca 2015
kolaps
nasz wszechświat jest nieskończony
a jednak ma swój wielki kolaps
nagły i ostateczny w punkcie
gdzie kończy się
czyjaś miłość
wtorek, 7 lipca 2015
słowa w zwitkach
słowa w zwitkach
kolebią się na krawędzi stołu
podstawiasz dłoń
kropla nabrzmiewa
i spada
paruje
jesteśmy cali we mgle
i owszem jest błogo
bez słów można wiele
a tego jednego nie można
dopijam kawę
dopijasz mgłę
nie dobijajmy brzegu
to stan który jest potrzebny
w pół kroku przed
pełnym nabrzmieniem i
rozkwitem
wtorek, 24 lutego 2015
godziny
ten świat z pewnością mnie nie rozumie
albowiem sama nie znajduję wyjaśnień rzeczy
nastąpił we mnie rozpad promieniotwórczy
zaraz po wyjściu z domu i wejściu w czas
słowo kochanie ma wielką moc
jest niczym pocisk niebo ziemia
a ja nie jestem poetką tak mi przykro
tak mi przykro idzie wojna
rodzą się chłopcy i dziewczę
lepiej być obróconym w proch
niźli obracać innych w swoich
niewprawnych palcach wodza
ja i światło to jedno
śmigłe zajączki na niebie
kiedy zbieram cię po atomie
wracam do domu ja gdzieś -
jest spokój i niepokój
złączone struną czasu
drży tafla wody
biegną nam dni godziny
stajemy się inni
winni niewinni
inni
niedziela, 18 stycznia 2015
środa, 14 stycznia 2015
***
pożądam od ciebie tysiąca i jednej nocy
nie wiem kiedy mi się wypłacisz
idealni mężczyźni tyle nie żyją
umierają w bólach martwiąc się
o przyszłość przyszłych dzieci
dzieli nas jeden x w genomie
ktoś nie ukończył formularza
i nie przewidział następstw
- nocą zbiegamy się w czarną dziurę
dniem rozbiegamy po pustym niebie
musi być jakiś cel tych licznych spotkań
dwa przeciwstawne bieguny
zmieniamy przestrzeń i czas
na krótki moment staje się jasność
lecz to nie wieczność - jeszcze nie teraz
nie wiem kiedy mi się wypłacisz
idealni mężczyźni tyle nie żyją
umierają w bólach martwiąc się
o przyszłość przyszłych dzieci
dzieli nas jeden x w genomie
ktoś nie ukończył formularza
i nie przewidział następstw
- nocą zbiegamy się w czarną dziurę
dniem rozbiegamy po pustym niebie
musi być jakiś cel tych licznych spotkań
dwa przeciwstawne bieguny
zmieniamy przestrzeń i czas
na krótki moment staje się jasność
lecz to nie wieczność - jeszcze nie teraz
środa, 17 grudnia 2014
teoria perturbacji
gdy moje ja spotyka twoje ja
wszystkie nieme chwile znaczą
więcej jeszcze niźli słowa
drżące na krawędzi ust nieśmiałe
czy spełniane bez tchu
wychylamy się za okno
i wracamy do równowagi
te zaburzenia są nam dane
na próbę i z miłości
teoria perturbacji
zna wiele mądrych przykładów
gdzie człowiek radzi sobie
z tym co niemądre
piątek, 21 listopada 2014
pięcioksiąg: księga postu
za drzwiami pochmurnego dnia
myśli zostawiasz dziką galopadę
cóżem ci uczynił że chowasz się
przede mną w najciaśniejszy kąt
ja z tobą obłoki z niebieskiej miski
wyjadać będę kiedy nadejdzie niebo
pisać do rymu i taktu we wzory składać
słowa i myśli śpiewać unisono ze słońcem
ja dla cię zbiorę nektar z połaci miedzianych
łącznych kwiatów na bezkresach ziem ojczystych
ja do ust twych przywiodę dłoń z pierścieniem
i pucharem pełnym aż po wypukłość lśniącą
ja to wszystko i więcej dzień w dzień
a dopóty tutaj czekam i tęsknię
post mój trwa wiekuisty
ja nieoczywisty
bez ciebie
myśli zostawiasz dziką galopadę
cóżem ci uczynił że chowasz się
przede mną w najciaśniejszy kąt
ja z tobą obłoki z niebieskiej miski
wyjadać będę kiedy nadejdzie niebo
pisać do rymu i taktu we wzory składać
słowa i myśli śpiewać unisono ze słońcem
ja dla cię zbiorę nektar z połaci miedzianych
łącznych kwiatów na bezkresach ziem ojczystych
ja do ust twych przywiodę dłoń z pierścieniem
i pucharem pełnym aż po wypukłość lśniącą
ja to wszystko i więcej dzień w dzień
a dopóty tutaj czekam i tęsknię
post mój trwa wiekuisty
ja nieoczywisty
bez ciebie
poniedziałek, 17 listopada 2014
pięcioksiąg: księga rozesłań
zaprawdę powiadam wam
marzenia są siłą napędową tego świata
dość aby ruszyć bryłę z jej posad
ja nie jestem pierwsza
ja nie jestem ostatnia
która wam mówię idźcie
czyńcie sobie poddaną
ziemię wraz z poddanymi
i zwróćcie im wolność
co ma być będzie -
marzenia są jak ptaki
wrócą żeby was spełnić
piątek, 7 listopada 2014
podniebni
podniebni ludzie
mają serce i dwa skrzydła
w szeroko otwartych oczach
mieszka błękit i nieskończoność
horyzont - ta cienka kreska
jedyne co im przypomina
że miłość to tyle samo
startów co lądowań
pod szczęśliwą gwiazdą
+
powiedz mi co cię trapi
zgubiłeś klucze do nowego domu?
nie możesz odczytać okładek
utraconych w dzieciństwie książek?
+
czy nie wiesz gdzie przyjmie się maleńki dąb?
syn twój marnotrawny pod czyim wyrośnie sercem?
nie możesz nic stracić bo jeszcze nie zyskałeś?
- spójrz, oto jest twoja szczęśliwa gwiazda
+
słońce
czwartek, 25 września 2014
he isn't
on jest n i e
nieprzystosowany do tego świata
nie lubi tłumów
unika ciebie i mnie
bliskości myślenia
trudów dnia codziennego
on jest nie
cichy jak kot
w ciszy
sporządza przegląd
nieużywanych myszy
on jest niemożliwy
będziesz siedzieć
i rozmyślać
kim jest
a on
nie jest w ogóle
w szczególe jeszcze mniej
żadnym detalu
nieuwzględniony
sam siebie nie uwzględnia
jedynie pamięć
szwankuje
gdy próbujesz
go zapomnieć
on
nie
nieprzystosowany do tego świata
nie lubi tłumów
unika ciebie i mnie
bliskości myślenia
trudów dnia codziennego
on jest nie
cichy jak kot
w ciszy
sporządza przegląd
nieużywanych myszy
on jest niemożliwy
będziesz siedzieć
i rozmyślać
kim jest
a on
nie jest w ogóle
w szczególe jeszcze mniej
żadnym detalu
nieuwzględniony
sam siebie nie uwzględnia
jedynie pamięć
szwankuje
gdy próbujesz
go zapomnieć
on
nie
czwartek, 28 sierpnia 2014
***
odradzanie się zajmuje teraz sporo czasu
ale odrastam wznoszę się wzbijam szybuję
jest mnie coraz to więcej z każdym lotem
w dzieciach wnukach wierszach w legendach
kiedyś uzbieram pół świata w sobie i wybuchnę
to musi przecież rozpirzyć się w proch roztrwonić
zbieranie ma sens dla tej jednej chwili
ale odrastam wznoszę się wzbijam szybuję
jest mnie coraz to więcej z każdym lotem
w dzieciach wnukach wierszach w legendach
kiedyś uzbieram pół świata w sobie i wybuchnę
to musi przecież rozpirzyć się w proch roztrwonić
zbieranie ma sens dla tej jednej chwili
wtorek, 19 sierpnia 2014
na krawędzi nieba
Tomkowi
za kilka dni zniknie okno w dachu nieba
przez które wstępowaliśmy po promieniach słońca
nie martwię się bo wystrugasz pędzel
żeby wymalować nowe
w suficie wprost nad łóżkiem
zagnieździmy się więc na jesień
pod sklepieniem białych chmur pokoju
w przytulnym śródpiętrzu gdzie na grzędach
siedzą ciepłe drżące kocięta
jest między nami nić spokoju
na niej korale ciążą szczęścia
kiedy rozsypie się słońcem
po maleńkim niebie
będzie czas
n a n a s
środa, 2 lipca 2014
powrót do przyszłości
fakt że znam przyszłość nie jest tak bolesny
jak spodziewałam się wówczas wtedy kiedy
ponieważ jesteśmy tu razem
magiczna bariera którą przyszło przekroczyć
jest dla twardzieli i nieoczekiwanie dla mnie
nie ma limitu przyjęć od do
ja wiem że to co teraz piszę tak bardzo jest
nie na rękę i niejeden nie weźmie poważnie
bądź jednak dobrej myśli
bądź zawsze dobrej myśli i nie poddawaj jej
że w nas zwątpiłam nie mówmy o tym komu
jest czas i pogania nas
ale tylko do czasu
Subskrybuj:
Posty (Atom)