niedziela, 29 stycznia 2012
sobota, 21 stycznia 2012
pocztówka zimowa
poniedziałek, 9 stycznia 2012
pocztówka znad skagerrak
wtorek, 27 grudnia 2011
poszukiwacze
poszukiwacze słów są jak poławiacze pereł
uczą się pływać całymi dniami na bezdechu
organizm wstrzymuje swoje funkcje
uczą się pływać całymi dniami na bezdechu
organizm wstrzymuje swoje funkcje
póki nie trafi na słowo klucz
moglibyśmy się umówić jesteśmy z granitu
pamiętamy co wyryto nam w głowach
od niemowlęctwa pierwsze słowa kocham
i żegnaj a jednak
ze zmierzchem przytulamy bezdomność
wraz z całą florą i fauną świata
znikamy kiedy świt bieleje w oczach
wiecznie niespełnieni
moglibyśmy się umówić jesteśmy z granitu
pamiętamy co wyryto nam w głowach
od niemowlęctwa pierwsze słowa kocham
i żegnaj a jednak
ze zmierzchem przytulamy bezdomność
wraz z całą florą i fauną świata
znikamy kiedy świt bieleje w oczach
wiecznie niespełnieni
niedziela, 18 grudnia 2011
at...
śniła mi się odnaleziona atlantyda
na skraju lądu i wody
porośnięte koralami wieże
białe kamienie w ostrym słońcu
cicho spokojnie wyczekują
nie wiedzieć kogo tyle lat
słuchamy szeptu długich fal
i nie wierzymy że to my
tak szmaragdowa wokół woda
nie trzeba żadnych wielkich słów
we śnie gdzie nie ma granic
jesteśmy jedną tajemnicą
nie wiedzieć kogo tyle lat
słuchamy szeptu długich fal
i nie wierzymy że to my
tak szmaragdowa wokół woda
nie trzeba żadnych wielkich słów
we śnie gdzie nie ma granic
jesteśmy jedną tajemnicą
czwartek, 17 listopada 2011
warta honorowa
płyniemy rzeką
niedorzecznie rozdzieleni
ścięło nas z nóg
w ów zimny wieczór
gdy się tuliłeś
do moich słów
zimą oczekuj kry i ostrych krawędzi pieśni
cóż ja poradzę że mroźno znów i znów
listopad nas nie pieści a wszystkich zmarłych tak
zasypiam kiedy ty otwierasz oczy
to nasze naprzemienne trwanie
przy grobie nieznanego wiersza
wtorek, 1 listopada 2011
jak można było pozostawić
po sobie tyle pytań
znosimy je na stos
pod twoim starym domem
a on jak wieża babilonu
wyrasta między nami
przez takich jak ty
nie mogę nigdy dojrzeć
do spokojnych rozmów
o przyszłości szybuję pod
niebem twoich oczu
a to aż dziesięć pięter
wiersze nie kończą we właściwym miejscu
i żyli długo i szczęśliwie
urywa się na i
środa, 26 października 2011
sobota, 22 października 2011
bora bora
sobota, 1 października 2011
kula
im bardziej mnie nie ma
tym bardziej jestem
utoczona z wielkiej kuli
zagnieżdżonej w twoim gardle
poza tym nie istnieję
nie przyznam się do tego
szczególnie sobie samej
co innego w wierszu
który łyknie wszystko
bez popijania
małe dziewczynki skaczą
przez okna moich oczu
fruwają niebieskie sukienki
i jedna czerwona
szaleństwo
rzucam o nią losy
bo jest najsłodsza
i składa swoją pieczęć
na wybrańcu kochanie
jak śmierć
sobota, 10 września 2011
krawędź miasta
poniedziałek, 5 września 2011
okno z widokiem
kawa to napój bogów
zbudzonych o przedświcie
odnaleziony klucz
pozostawia nam wyłącznie poddasze
leżymy więc pod oknem
pełnym gwiazd
i śnimy że my to nie my
a niebo spada nam na głowę
nie dziw się moim listom
cała jestem z przyszłości
wszystko co piękne ułoży się
w linię świata
obiegnie równik równo pięć razy
za każdym razem
ocali jedno małe życie i złoży je
na pachnącym żywicą poddaszu
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
bezsennik
noc ma to do siebie że zbliża się
w pokorze co wieczór nieproszona
nie zechcesz jej a nie usłucha
sen ma to do siebie że nie należy
do nikogo i nie osiągnie wręcz
spełnienia w odróżnieniu
świt ma to do siebie że nie ma
ciepła w biernym zagnieżdżeniu
ud a nawet bardziej
ja ma to do siebie że jest silniej
swoje niż twoje lub odwrotnie
a nie wolałoby na sobie złość
wtorek, 12 lipca 2011
hobby
kątem oka cię widzę
myślałeś pewnie że ja
nie mam kąta oka a mam
zwijasz się w harmonijkę
pytają mnie czy dobrze się czuję
nie wiedzą jak bardzo mogliby
pytać ciebie ale jesteś przecież
niewidzialny
zostawiasz ślad
rozpuszczam dzieci w szklance
syczą i bąbelkują
spiję je na dwa hausty
potem spakuję się na temat naukowy
wiersz może być o wszystkim
byleby nie o tobie
to takie hobby
niedziela, 3 lipca 2011
noe
po wielkiej suszy
przychodzi wielka powódź
powiedział noe po czym się zawieruszył
wśród statków na zmywaku
suche miał usta i suche myśli
nie wiedział ile w nas sahary
jedno ziarenko starczy
żeby dotkliwie uwierać
a tu ulewa drży w powietrzu
strunami się napina deszcz
niepoetycko moknę
gdzież jest mój noe
piątek, 20 maja 2011
niepoważnie
całować się ze śmiercią
poznać jej wonny smak
nim stanie się modny tego lata
nim spowszednieje koniec
jesteśmy w wesołym miasteczku
rollercoaster rozmazał cię po niebie
macham białą chustką a wszystko
pogrąża się w białej mgle
czekam jeszcze na procesję i kwiaty aż
śmiech nam przebiegnie poprzez mózg
kończymy się niepoważnie
choć nawet nie zaczęliśmy
znów idzie koniec świata
niedziela, 10 kwietnia 2011
spacer po smutku
to będzie długi spacer po smutku werterze
wyślę ci potem kartkę zresztą możesz mnie tutaj
odwiedzać zamknięte jest tylko w niedzielę
wyrabiam ciasto przez mąkę nie sięgam do drzwi
tramwaj dojeżdża teraz do plaży rozjeżdża molo
są nawet koleiny widok na piasek i tłumy ziarenek
ściskają się razem tulą i świszczą słowa
o tym że kiedyś i o tym że nigdy
noszę w środku kamieniołom za daleko było dźwigać
pachnące krążki na stół pospiesznie składane
pascha bo święta za oknem rozlane po kropelkach
wśród tylu sprzętów wewnątrz
ciągle chodzę werterze czuję że kiedy stanę
śmierć dotknie moje ciasto i nigdy nie wyrośnie
dlatego znowu idę na długi spacer po smutku
pozostała już tylko kwestia win
wtorek, 29 marca 2011
mgła
środa, 16 marca 2011
...
czwartek, 3 marca 2011
palcem po krawędzi galaktyki
Subskrybuj:
Posty (Atom)