aniele stróżu mój...
środa, 26 października 2011
sobota, 22 października 2011
bora bora
sobota, 1 października 2011
kula
im bardziej mnie nie ma
tym bardziej jestem
utoczona z wielkiej kuli
zagnieżdżonej w twoim gardle
poza tym nie istnieję
nie przyznam się do tego
szczególnie sobie samej
co innego w wierszu
który łyknie wszystko
bez popijania
małe dziewczynki skaczą
przez okna moich oczu
fruwają niebieskie sukienki
i jedna czerwona
szaleństwo
rzucam o nią losy
bo jest najsłodsza
i składa swoją pieczęć
na wybrańcu kochanie
jak śmierć
sobota, 10 września 2011
krawędź miasta
poniedziałek, 5 września 2011
okno z widokiem
kawa to napój bogów
zbudzonych o przedświcie
odnaleziony klucz
pozostawia nam wyłącznie poddasze
leżymy więc pod oknem
pełnym gwiazd
i śnimy że my to nie my
a niebo spada nam na głowę
nie dziw się moim listom
cała jestem z przyszłości
wszystko co piękne ułoży się
w linię świata
obiegnie równik równo pięć razy
za każdym razem
ocali jedno małe życie i złoży je
na pachnącym żywicą poddaszu
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
bezsennik
noc ma to do siebie że zbliża się
w pokorze co wieczór nieproszona
nie zechcesz jej a nie usłucha
sen ma to do siebie że nie należy
do nikogo i nie osiągnie wręcz
spełnienia w odróżnieniu
świt ma to do siebie że nie ma
ciepła w biernym zagnieżdżeniu
ud a nawet bardziej
ja ma to do siebie że jest silniej
swoje niż twoje lub odwrotnie
a nie wolałoby na sobie złość
wtorek, 12 lipca 2011
hobby
kątem oka cię widzę
myślałeś pewnie że ja
nie mam kąta oka a mam
zwijasz się w harmonijkę
pytają mnie czy dobrze się czuję
nie wiedzą jak bardzo mogliby
pytać ciebie ale jesteś przecież
niewidzialny
zostawiasz ślad
rozpuszczam dzieci w szklance
syczą i bąbelkują
spiję je na dwa hausty
potem spakuję się na temat naukowy
wiersz może być o wszystkim
byleby nie o tobie
to takie hobby
niedziela, 3 lipca 2011
noe
po wielkiej suszy
przychodzi wielka powódź
powiedział noe po czym się zawieruszył
wśród statków na zmywaku
suche miał usta i suche myśli
nie wiedział ile w nas sahary
jedno ziarenko starczy
żeby dotkliwie uwierać
a tu ulewa drży w powietrzu
strunami się napina deszcz
niepoetycko moknę
gdzież jest mój noe
piątek, 20 maja 2011
niepoważnie
całować się ze śmiercią
poznać jej wonny smak
nim stanie się modny tego lata
nim spowszednieje koniec
jesteśmy w wesołym miasteczku
rollercoaster rozmazał cię po niebie
macham białą chustką a wszystko
pogrąża się w białej mgle
czekam jeszcze na procesję i kwiaty aż
śmiech nam przebiegnie poprzez mózg
kończymy się niepoważnie
choć nawet nie zaczęliśmy
znów idzie koniec świata
niedziela, 10 kwietnia 2011
spacer po smutku
to będzie długi spacer po smutku werterze
wyślę ci potem kartkę zresztą możesz mnie tutaj
odwiedzać zamknięte jest tylko w niedzielę
wyrabiam ciasto przez mąkę nie sięgam do drzwi
tramwaj dojeżdża teraz do plaży rozjeżdża molo
są nawet koleiny widok na piasek i tłumy ziarenek
ściskają się razem tulą i świszczą słowa
o tym że kiedyś i o tym że nigdy
noszę w środku kamieniołom za daleko było dźwigać
pachnące krążki na stół pospiesznie składane
pascha bo święta za oknem rozlane po kropelkach
wśród tylu sprzętów wewnątrz
ciągle chodzę werterze czuję że kiedy stanę
śmierć dotknie moje ciasto i nigdy nie wyrośnie
dlatego znowu idę na długi spacer po smutku
pozostała już tylko kwestia win
wtorek, 29 marca 2011
mgła
środa, 16 marca 2011
...
czwartek, 3 marca 2011
palcem po krawędzi galaktyki
piątek, 4 lutego 2011
widok na plac zabaw
mamy naprawdę ciekawy widok
na brzegu drewnianej poręczy
chłopiec i dziewczynka
uczą się ról na pamięć
za każdym razem mniej słów
choć kwestie coraz trudniejsze
ja zliczam ruchy płodu
ty zliczasz spadające gwiazdy
na rozbujanej huśtawce
nie można za wcześnie wysiąść
choć tego nie wiemy na pewno
niejedno mamy w głowie
wtorek, 25 stycznia 2011
mijanki na molo
o mały włos wpadlibyśmy na siebie w drzwiach
nie dojechał pociąg do stacji bądź zdrów
ale i tak ciągle o tobie myślę
na poplamionych chodnikach słono rozlewa się słońce
zmoczeni po kolana zapłacimy za nie wszyscy
mroźną nocą słaniamy się sobie a muzom
kiedy tak liczę krople i stukam palcem w parapet
mijasz mnie w myślach o tym samym świcie
na molo w upalne lato
niedziela, 16 stycznia 2011
klif
piątek, 7 stycznia 2011
pocztówka z pomarańczą
wtorek, 28 grudnia 2010
minus dwadzieścia
piątek, 26 listopada 2010
narybek

Każdego słonecznego ranka
Wsiada na rozchybotaną łódź
Odbija od brzegu
Ciągnie się za nią zapach płodności
Wiatr owinięty wokół włosów
Uparcie rozplątuje warkocze
W rękach siatki z narybkiem
Wyrzucone na głębię
Rozpływają się szybko
By nigdy nie wrócić
Co wieczór powrót łódką
Zasłuchana w plusk fal
Składa dwa drobne wiosła
Na krawędzi
Jutro
Koniec
pocztówka z malediwów
z pozdrowieniami od dobrej wróżki
kartka z malediwów rozkładówka z pamięci
pachnie jej dłońmi składana we czworo
słuchaj jak pięknie zachody trwają całą noc
ranki wspinają się ciepłym złotem w górę ud
nie śpimy w ogóle nie śpimy
nasz szklany domek nowożeńców
słomianym dachem wsparty jest o gwiazdy
w schłodzonym pod podłogą dzbanie
czerwone wino tętni w każdą noc
nie śpimy w ogóle nie śpimy
właściciel łodzi nie rozumie naszych słów
zabiera nas we wszystkie strony nieba
rozlewam się gdy pada
na dobre i na złe aż do ostatniego dnia
nie śpię w ogóle nie śpię kochany
Subskrybuj:
Posty (Atom)