Twój spokój uspokaja mnie na tyle Że staje się przestrzeń między nami Pustynia Gobi i susz Sahary
Obwiązuję głowę i ściskam skronie W tym piasku słów co rozsiany dokoła.
Umówiliśmy się - będziemy splatać słowa W warkocze Bereniki, w kłosy pszeniczne Wiązać zaczyn na chleb
Spieszyliśmy się jesienią By zasiać oziminę, zasadzić tulipany - przed pierwszym mrozem A tutaj taki chłód
Nie mamy ciepła w domu By sobie z nim poradzić To nie ta zima Nie ten dom Nie to
wypijmy z siebie do ostatniej kropli
z kim jak z kim ale z tobą po męsku
rozpłaczę się ale to nic
dajmy się zabliźnić
zasklepić niebiosom po potopie
zamknąć usta ustami