lecz może zdarzyć się i tak:
kiedyś budzisz się i rozumiesz
że niczego wcześniej nie rozumiałeś
co więcej że rozumiesz coraz mniej
to świat wprowadza tylnymi drzwiami
powiew zdrowia i młode tchnienie
wietrznie będzie przez całe sto dni
aż wymiecie nam z głów stary świat
piątek, 6 listopada 2020
***
piątek, 11 września 2020
Księga światła
Zaprawdę, mówię ci,
idź i pomaluj swój świat.
Co pomalujesz, będzie pomalowane,
co pozostawisz szarym, będzie szare.
Albowiem smutek i szarość,
dotyka ludzi za ich przyzwoleniem
i nie pyta o drogę do serca.
Radość zaś przychodzi w dobrym słowie
o brzasku pełnym słońca.
Wypełnia, przepełnia, przelewa,
aż do skończenia światła
i jeden dzień dłużej.
piątek, 4 września 2020
Tęsknota
Nić czerwonych fotonów
Wyciągana wprost z serca
Na której wibruje jeszcze
Błogosławieństwo na rozesłanie
A już kroczy po jej odległym końcu
Pochód opancerzonych skarabeuszy
Każdy spluwa i znaczy drogę
własnym hieroglifem
Jesteśmy tu na chwilę
To od nas pochodzi
Przyszłość przeszłość
I ich wzajemne spotkanie
środa, 3 czerwca 2020
Słońce, jego ostre promienie
tną powietrze na plastry.
Jest surowo i cicho. Oddaleni
o pół kontynentu zbliżamy usta,
by pić z gorejącego kielicha,
zlizywać miód i mlaskać
pod lazurowym lustrem nieba.
Krople mleka i olejku płyną
wzdłuż zagięć i zagnieceń,
pomiędzy wczoraj a jutro -
tyle do scałowania.
wtorek, 14 kwietnia 2020
***
w moim mózgu kobieta i mężczyzna
prowadzą wojny. czekam na rozejm
tymczasem pędzimy autostradą
może podrzucić cię do pierwszej
wioski kochanie? zgubiłeś się
w wielkim mieście?
spędźmy razem trzy kwadranse
nie dotykając sedna
nie dotykając klamek i ran
masz takie ładne oczy
kiedy płaczesz nad
rozlanym oceanem
prowadzą wojny. czekam na rozejm
tymczasem pędzimy autostradą
może podrzucić cię do pierwszej
wioski kochanie? zgubiłeś się
w wielkim mieście?
spędźmy razem trzy kwadranse
nie dotykając sedna
nie dotykając klamek i ran
masz takie ładne oczy
kiedy płaczesz nad
rozlanym oceanem
czwartek, 2 kwietnia 2020
***
w Normandii zbliża się przypływ
stoimy po kolana w wodzie
słońce płynie ku nam z zachodu
i unika naszego wzroku
to jest moment w którym odwracasz się
żeby pozbierać z piasku koce i zabawki
i pójść do domu gdzie za kuchennym oknem
płonie już nowy świt
stoimy po kolana w wodzie
słońce płynie ku nam z zachodu
i unika naszego wzroku
to jest moment w którym odwracasz się
żeby pozbierać z piasku koce i zabawki
i pójść do domu gdzie za kuchennym oknem
płonie już nowy świt
czwartek, 26 marca 2020
poniedziałek, 23 marca 2020
Tentin Kwarantino
zamknięcie. izolacja. emigracja wewnętrzna. pustka.
wygaszenie emocji. małe porcje żywieniowe. dosłowność
sztuki. krótkotrwałość dzwonka u drzwi. szarość świtu.
czerń nocy. cisza roślin i brak wiatru w pokoju. pokój
w sercu. serce w kwarantannie. tabletki od bólu włosów.
włosy w kanapce. kisiel w proszku. mleko na spodzie
kartonika. firanka w bezruchu. komentarz sprzed tygodnia.
błąd połączenia. forma przetrwalnikowa
wygaszenie emocji. małe porcje żywieniowe. dosłowność
sztuki. krótkotrwałość dzwonka u drzwi. szarość świtu.
czerń nocy. cisza roślin i brak wiatru w pokoju. pokój
w sercu. serce w kwarantannie. tabletki od bólu włosów.
włosy w kanapce. kisiel w proszku. mleko na spodzie
kartonika. firanka w bezruchu. komentarz sprzed tygodnia.
błąd połączenia. forma przetrwalnikowa
czwartek, 5 marca 2020
Paskal jest ptakiem
Paskal jest ptakiem
Stoi na długiej nodze
i buja się nad falą przyboju
Dolne pióra mokną
Kapią z nich brylanciki kropel
Nikną w gęstniejącej wodzie
Ptak otrząsa łepek i patrzy w dal
Wszystkie ptaki są moje
Patrzę na nie zachłannie
Aż wzlatują na fotografiach
Pod sercem rozlewa się ciepło
Wszystkie ptaki są moje
Stoi na długiej nodze
i buja się nad falą przyboju
Dolne pióra mokną
Kapią z nich brylanciki kropel
Nikną w gęstniejącej wodzie
Ptak otrząsa łepek i patrzy w dal
Wszystkie ptaki są moje
Patrzę na nie zachłannie
Aż wzlatują na fotografiach
Pod sercem rozlewa się ciepło
Wszystkie ptaki są moje
czwartek, 13 lutego 2020
Góry o kolorze żywego mięsa
Smakują startym w pył kamieniem
Metalicznie czystą wodą
Wspinają się naczynkami
Krwionośnymi do mózgu
Spływają w tkankę rozoranego kolana
Tysiące metrów bliżej wieczności
Jak to jest być i nie być jednocześnie
Bez słowa dla tych co na dole
We mgle wzmożonego oddechu
W krzyku świstaka
Tak blisko śmierci
Ekfraza do obrazu przedstawiającego szczyt Lhotse w Himalajach,
czyli miejsca śmierci Ryszarda Kukuczki,
autorstwa pana Ryszarda Kowalewskiego
Metalicznie czystą wodą
Wspinają się naczynkami
Krwionośnymi do mózgu
Spływają w tkankę rozoranego kolana
Tysiące metrów bliżej wieczności
Jak to jest być i nie być jednocześnie
Bez słowa dla tych co na dole
We mgle wzmożonego oddechu
W krzyku świstaka
Tak blisko śmierci
Ekfraza do obrazu przedstawiającego szczyt Lhotse w Himalajach,
czyli miejsca śmierci Ryszarda Kukuczki,
autorstwa pana Ryszarda Kowalewskiego
niedziela, 9 lutego 2020
***
Pusto na drogach
Drogi pustoszą naszą relację
Zdawałoby się ten sznur aut
Łączy nas kwantem informacji
Milczenie to też słowo
Np. honoru
Choć wiedziałam o tobie już wszystko
Teraz wiem więcej niczego
Drogi pustoszą naszą relację
Zdawałoby się ten sznur aut
Łączy nas kwantem informacji
Milczenie to też słowo
Np. honoru
Choć wiedziałam o tobie już wszystko
Teraz wiem więcej niczego
piątek, 7 lutego 2020
wypominki
na domu Macieja - reklama
promocja w mediamarkt
Maciej nie żyje od pięciu lat
nie skorzystamy na tym
mówił żebym się nie wiązała
bo opuści mnie poezja
to zakon świętej liry
tymczasem opuszcza mnie Maciej
z każdą wiosną bardziej
niosę promocję w następne lata
jak w jego płaszczu do kostek
co wlókł się za mną kiedyś
promocja w mediamarkt
Maciej nie żyje od pięciu lat
nie skorzystamy na tym
mówił żebym się nie wiązała
bo opuści mnie poezja
to zakon świętej liry
tymczasem opuszcza mnie Maciej
z każdą wiosną bardziej
niosę promocję w następne lata
jak w jego płaszczu do kostek
co wlókł się za mną kiedyś
wtorek, 7 stycznia 2020
plan
wielkich ludzi poznasz po tym jak się podnoszą z kolan
jestem mała ty wielki przysiądę na twoich kolanach
mamy projekt na życie i nikt tu nie przegrywa
zatrudnimy wszystkich przyjaciół
każdemu po jednym talencie
po ziarnie szczęścia
taki jest plan
taki plan
tak
jestem mała ty wielki przysiądę na twoich kolanach
mamy projekt na życie i nikt tu nie przegrywa
zatrudnimy wszystkich przyjaciół
każdemu po jednym talencie
po ziarnie szczęścia
taki jest plan
taki plan
tak
poniedziałek, 6 stycznia 2020
Litania na Nowy Rok
Woreczki woreczki woreczki
Kurwy wędrowniczki i wisielce nadrzewne
Jasie śmietniczki pety siekacze i trzonowe
Wyplute i spienione
Gumy do życia przeżycia i pożycia
Butelki baterie butelek
Pożary sztuczne ognie i akcje zbrojne
Trzyszcze opancerzone
Bez mózgu
Z chromosomem zniszczenia brudu i nędzy
Od powietrza głodu ognia i wojny
Od niemiłości
Uratuj mnie
Kurwy wędrowniczki i wisielce nadrzewne
Jasie śmietniczki pety siekacze i trzonowe
Wyplute i spienione
Gumy do życia przeżycia i pożycia
Butelki baterie butelek
Pożary sztuczne ognie i akcje zbrojne
Trzyszcze opancerzone
Bez mózgu
Z chromosomem zniszczenia brudu i nędzy
Od powietrza głodu ognia i wojny
Od niemiłości
Uratuj mnie
piątek, 27 grudnia 2019
Paskal z wichrowych wzgórz
drobi drób widelcem przesypuje ryż
w klepsydrze talerzy z różyczkami
w pęknięciach jak linie życia
dłubie i kluczy pomiędzy
ubiera dłoń w czerwień i czerń
granat pochmurnej nocy
rozwija dym fajki na sążeń
ramiona rozpostarte
jak skrzydła rannego ptaka
wzgórze jest nieustannie
tam gdzie zeszłego roku
wieje wiatr cichych słów
ciemne przepływa niebo
i ostry nadciąga nów
kaleczy nas w głęboko
w serce
w klepsydrze talerzy z różyczkami
w pęknięciach jak linie życia
dłubie i kluczy pomiędzy
ubiera dłoń w czerwień i czerń
granat pochmurnej nocy
rozwija dym fajki na sążeń
ramiona rozpostarte
jak skrzydła rannego ptaka
wzgórze jest nieustannie
tam gdzie zeszłego roku
wieje wiatr cichych słów
ciemne przepływa niebo
i ostry nadciąga nów
kaleczy nas w głęboko
w serce
piątek, 20 grudnia 2019
ja i kosmos
kupujemy słońce w żółtych pastylkach
kobiety biegają jak motorki
mężczyźni jeżdżą jak traktory na wstecznym
psy w kagańcach szczekają do mikrofonów
w centrach handlowych
nasza muzyka napływa z kosmosu
i nie może dotrzeć do żadnego skrawka ziemi
tyle tu bigosu tyle śmieci tyle śmierci
leżę na podłodze i czuję
jak opływa mnie wszechświat
twoje dłonie szorstkie od pracy gdzieś tam
w wiecznym pogotowiu
jestem zdrowa
uzdrowiła mnie miłość
której nie zaznałam
jestem ja i kosmos
jest pięknie
kobiety biegają jak motorki
mężczyźni jeżdżą jak traktory na wstecznym
psy w kagańcach szczekają do mikrofonów
w centrach handlowych
nasza muzyka napływa z kosmosu
i nie może dotrzeć do żadnego skrawka ziemi
tyle tu bigosu tyle śmieci tyle śmierci
leżę na podłodze i czuję
jak opływa mnie wszechświat
twoje dłonie szorstkie od pracy gdzieś tam
w wiecznym pogotowiu
jestem zdrowa
uzdrowiła mnie miłość
której nie zaznałam
jestem ja i kosmos
jest pięknie
czwartek, 19 grudnia 2019
Paskal poszukuje kobiety swojego życia
Powiedział że nie jestem kobietą jego życia
że kiedyś ją odnajdzie i będzie wiedział
- ja myślę że zrozumie dopiero kiedy ją utraci
mężczyzna musi przejść traumę odrzucenia
szykuję dzieciom kanapki ze świeżym ogórkiem
poranki siekają czas na równe cząstki
pachnie nowym i niezbadanym kosmosem
Paskal wstaje i zaczyna poranek od witania się z dymem
nie jesteśmy z jednej ulepieni gliny
on jest jak smok uwięziony w pająku
a ja to motyl spowity w pajęczyny
ślinimy się jedno do drugiego na próżno
Paskal siedzi w oknie za którym źli ludzie
ścięli dorodną lipę i wywieźli do lasu
mówi że nie jestem kobietą jego życia
a potem spluwa i idzie w miasto
kobieta życia wiele utrudnia
że kiedyś ją odnajdzie i będzie wiedział
- ja myślę że zrozumie dopiero kiedy ją utraci
mężczyzna musi przejść traumę odrzucenia
szykuję dzieciom kanapki ze świeżym ogórkiem
poranki siekają czas na równe cząstki
pachnie nowym i niezbadanym kosmosem
Paskal wstaje i zaczyna poranek od witania się z dymem
nie jesteśmy z jednej ulepieni gliny
on jest jak smok uwięziony w pająku
a ja to motyl spowity w pajęczyny
ślinimy się jedno do drugiego na próżno
Paskal siedzi w oknie za którym źli ludzie
ścięli dorodną lipę i wywieźli do lasu
mówi że nie jestem kobietą jego życia
a potem spluwa i idzie w miasto
kobieta życia wiele utrudnia
środa, 18 grudnia 2019
*** (nie śmierć mi tutaj Anko)
nie śmierć mi tutaj
Anko w korytarzu
wejdź dalej i
zdejmuj wszystkie łaszki
wytrzemy cię do
sucha i zawiesimy
w centralnym
miejscu na tobie oko
jest na czym że
śmiejesz się słodko
idiotko nie umieraj
tak zaraz w progu
pokłoń się najpierw
bogu znajdź dwa złote
będzie na potem bo
"potem" nadejdzie
we dwoje możemy iść
wszędzie
dwa srebrne
pierścionki jak przysięga
ty na zakręcie ja
na finiszu
i klękam przed tobą
niebogo
rozsznurowuję
więzadła mowy
nie śmierć mi tutaj
Anko
jeszcze mi będziesz
kochanką
a ja będę przy
tobie jak nowy
dorwę się do owoców
i zasmakuję
rozsupłam rozedrę
rozpakuję
a na cóż ci słowa
obrazy
mnie nic nie zrazi
i nie zniechęci
co jest nam
wspólnie utkane
to się rozedrze na
amen
pan z panią pani z
panem
z raną śmiertelną
po-ranek
poniedziałek, 16 grudnia 2019
zapach włosów
kiedy umysł zapada się w czarną otchłań
i włożona weń ręka nie daje się wyjąć
kiedy słowa nie znaczą tego co znaczą
i są słabą poświatą na przedrannym niebie
i włożona weń ręka nie daje się wyjąć
kiedy słowa nie znaczą tego co znaczą
i są słabą poświatą na przedrannym niebie
wtedy myślę o zapachu włosów
jednam się z nim i zamykam oczy
jednam się z nim i zamykam oczy
Subskrybuj:
Posty (Atom)