świat wisi ostatnio na włosku,
a we mnie kipi krew i ani chybi
puści się nosem razem ze złem
wyzbieranym po ogródkach
w moim, magnolie lada dzień
rozwiną skrzydła i sfruną pąkami
w kieszeń ciasnego fartuszka,
dzieci zaś dojrzewają na słońcu
mam trochę nieposkromionych
pragnień, zbieram puszki i kapsle
a czasem wiersze o różach,
bo taka już jestem porozbierana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz